środa, 4 marca 2009

Idealna...

Nie muszę być idealna
czasami nawet lubię
tę swoją niedoskonałość
co mnie czyni zwyczajną
i pełną wdzięku
przymrużone powieki
potargane włosy
a na ustach ślady czułości
które pachną
delikatnym drżeniem
kobiecej ciszy...

6 komentarzy:

  1. ta ideał jest nudny a w opisie raczej artysyczny nieład;))
    pozdro ;)
    cs

    OdpowiedzUsuń
  2. oj pięknie...
    nie ma ideałów
    a tym bardziej idealnych ideałów ;)

    kod: hotis
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana ideały nie są potrzebne,nawet znane osoby uweażane za takie maja swe sbłabości.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo właśnie w owych niedoskonałościach jesteśmy piękni.
    Czytam,czytam,bardzo lubię-ale nie komentuję jakoś. No sorry...

    OdpowiedzUsuń
  5. Idealnym być? Och nie. Już nic ani do poprawienia, ani do zmienienia. Nie chcę tak!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ładnie to ujęłaś:)
    Ta nasza "nieidealność", zawarta w naszej naturalności, jest zwyczajnie piękna. Jak często, i jak bez sensu, ukrywamy tę naturalną urodę pod przykrywką zewnętrznych dodatków, których celem jest zrobienie z nas jakiejś innej osoby...Czy na pewno lepszej, ponętniejszej, ciekawszej?
    Chyba tylko innej;)
    A to już krok do...leciutkiej schizofrenii.
    Bo która ja jest wtedy naprawdę mną?
    Potargana czy w koku?;)

    OdpowiedzUsuń