sobota, 3 maja 2008

Ty powracasz....

Wchodzisz....patrzę w twoje oczy...pierwszy raz...są brązowe, mają szczególną głębię. I ty patrzysz w moje, zielone......toniesz w nich ...toniesz i zatracasz się bez pamięci........

I nagle nikt i nic nie istnieje. Wszystko toczy się tak szybko...i tak powoli, leniwie... namiętnie
i czule..... Twój dotyk na mej skórze....setki pocałunków...

Zatapiam się w tobie, w twoim cieple, gdy penetrujesz mnie językiem...i doprowadzasz do szaleństwa...

Pustka...

Pustka....

Odchodzisz, wręcz uciekasz.... a ja wciąż nie wiem: dlaczego?

Jest ci dobrze, gdy jesteś ze mną...czuję to.....a potem nagle wstajesz....wychodzisz...

Zastanawiam się czy nie lubisz pożegnań? Może są dla ciebie tak bardzo bolesne...może myśl, że nie będzie mnie blisko ciebie przez jakiś czas potrafi drążyć w twoim sercu tunel bólu...

A może ty mnie wcale nie potrzebujesz? Może nie jest ważne dla ciebie moje istnienie?

Ale po co wtedy błyby twoje wizyty? Po co podróż przez setki kilometrów? A sam zauważyłeś, los nam nie sprzyja.......zawsze pojawia się przeszkoda.....nagle dzieje się coś, co plącze ścieżki twoje
i moje... Ale gdy mam cię blisko...wiem...czuję,że chciałeś przyjechać...i cieszysz się magią naszej krótkiej chwili.........

Chciałam, byś się otworzył, odblokował swoją skomplikowaną psychikę... A ty wciąż w skorupce... zostawiasz dla mnie tylko mały otworek, przez który mogę zaglądać....i pytać: jak ci tam?

A teraz jesteś gdzieś daleko..... mogę tylko czekać aż przerwiesz milczenie...wyłonisz się na chwilę i dasz mi znak,że jesteś...

piątek, 2 maja 2008

Ty ...

Intrygujesz mnie. Tak, pojawiłeś się przypadkiem. Byłeś nieufny ale sympatyczny. Bardzo szybko znaleźliśmy wspólny język. Było miło...szczerze(?).....tak mówiłeś......

Wierzyłam. Ustaliliśmy,że nie kłamiemy....jak nie chcemy odpowiadać na pytania, to nie odpowiadamy......pełny szacunek, tolerancja.....przecież tylko ze sobą rozmawiamy...... niczego od siebie nie oczekujemy......

Ale zagotowało się między nami...niby przypadkiem...wczesnym rankiem.....i jakie to było namiętne i pełne magii............

Czułam twój ostry zarost na swojej skórze.....każdy twój dotyk wywoływał mrówki ......

Ale dlaczego skłamałeś???? Odkrywałam to powoli....nie wierzyłam....a jednak.......

Zdegustowana.......

Zdegustowana.....stanowczo tak......
brakiem pożądania w twoich oczach.... lękiem,który cię paraliżuje tak stanowczo
i bezgranicznie, że zatracasz się w nim bez pamięci.
A przecież bez pamięci masz się zatracić we mnie. To nic że nam nie wolno.
Że każdy z nas żyje w innym świecie .... Czy nie nalezy nam się mała chwilka radości....
mała chwilka namiętności....mała chwilka? Cały wulkan namiętności......!!!?
A ty znów uciekasz...zostawiasz mnie samą...gorącą..spragnioną...niespełnioną...