sobota, 29 listopada 2008

Czas wróżb...

Sobotni wieczór...
Sączę winko czerwone i czuję sie nijak.
Czas wróżb...
Kiedyś wróżyła mi cyganka...wyciągnęła ode mnie największy banknot jaki miałam.
Przecież szczęście...nie odmawia się.
Nie miałam na bilet powrotny...
To było dawno...spotkała nas w parku, byłam z chopakiem , który i tak w końcu oznajmił mi,że kocha moją najlepszą koleżankę....czy tak przewidywała wróżba- nie pamiętam...
A ja...nawet odważyłam się wyskoczyć z pociągu......dla niego.....
Matko jedyna...jeszcze do dziś mnie ciarki przechodzą na samą myśl.
Szczeniackie pomysły...szczeniacka miłość...tylko ból taki dorosły....
I myślę sobie,że czasami dobrze jest uruchomić przycisk "delete"...wymazać z pamięci i już....
A to nie takie proste...

2 komentarze:

Sujini pisze...

nie takie proste:(

Pawel-as pisze...

ikt nie mówił,ż ebedzie łatwo...pozdrawiam..