poniedziałek, 26 stycznia 2009

Byle do wtorku....

Noszzzzzz od rana ten poniedziałek jasssssssssssssny popielaty!
Numery mi robi i już.
Zamiast zapalić, mój osobisty czterokołowiec - zdycha i mówi- a figę, nie pojadę, zepsułem się, wziąłem urlop, zwij to jak chcesz.
Taksówkarz wioząc mnie, namiętnym głosem opowiada mi jak to miał propozycję rozbijania samochodów, tak, żeby nie była jego wina...
A potem stoję i czekam, gotuje się we mnie na panujący porządek, ład i umówione wizyty na godzinę z jassssssssssssssssnym popielatym poślizgiem.
W drodze powrotnej inny uroczy pan taksówkarz wiezie mnie przez pół miasta rżnąc głupa, że to właściwie na jedno wyjdzie.
I taka lekkkkkkko ugotowana i zzzzzzzzzdegustowana wracam do domu z nadzieją,że dotrwam.....
szczęśliwie....i bez niespodzianek........do wtorku...

6 komentarzy:

Sujini pisze...

życzę miłego wtorku i żeby już bez żadnych niespodzianek do końca tygodnia:)

_ pisze...

jak ja nie cierpię poniedziałków ....
i znów mróz nas czeka z myślą zapali ?nie zapali?zamarznie nie zamarznie ...
miłego :)

Rado pisze...

No i jak tam we wtorek?
Atrakcji worek?

Kami pisze...

Na szczęście jest już środa :)

Sujini pisze...

przeprowadzka ---> www.ohdaesu.blogspot.com. :)

_ pisze...

weź się dziołcha obudź bo nie będę siedziała sama !!!! piątek piątek weekendu początek:)))