Upadłam....
Upadłam nisko ;)
Na d....
Ot, takie małe zachwianie równowagi na oblodzonej dziurze.
Zjawił się książę (białego rumaka nie widziałam;)
Podał dłoń, wstać pomógł i w skromności swej rzecze:
-Noooooo................wiedziałem,że robię piorunujące wrażenie na kobietach,
ale żeby aż padały do stóp............;)
Hmmm....
Potem zdarzyło mi się przechodzić obok owego księcia, co szczerzył zęby(całkiem ładne)
w uroczym uśmiechu....
Za każdym razem bardzo uważałam....by nie paść(matko jak to się pisze?)..... z wrażenia....;)
A rzecz owa miała miejsce we wtorek:)
7 komentarzy:
no pięknie ...
ja już nie padam chyba że z zachwytu nad psią mordą ...:)))
co do upadku dupę miałaś twardą mam nadzieję jak rasowa samica;))))
pozdrawiam ...
Cs
No to teraz rozumiem tytuł poprzedniego posta "Byle do wtorku" ;D
Cicho sza-
twardą jak twardą, raczej obolałą...do dziś ;)
Kami-
no cóż....czasami warto wierzyć w dobre niespodzianki, ta była zabawna i zupełnie niespodziewana....
a swoją drogą, uwierzyłam,że są jeszcze na świecie książęta a nie tylko zwyczajne chłopy;)
-zdegustowana
No i jeszcze jedno wyszło przy okazji, że biały rumak księcia nie czyni ;)
Czyli po beznadziejnym poniedziałku przyszedł jakże emocjonujący wtorek:) choć u mnie i tak poniedziałki są ostatnio `najciekawsze`.. już pojutrze;)
no co twarde to rozstępów nie będzie hihihihihih
jak widać czasem warto upaść ;P
Prześlij komentarz