sobota, 28 lutego 2009

Warkocze...

Leżę wpatrzona w sufit.
Cienie tańczą melodię przemijania,
w biegu codzienności zatracają się
by zdążyć na czas....ostateczny
Leżę i poddaję się...
sobie samej, swoim niepokojom
A tęsknota wyplata
warkocze wspomnień
Zakładam im kokardy
słodkich chwil
i otaczam ciepłem
by zachowały miękkość
dotyku......

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Wiesz tęsknota każdego dopada i nie ma osoby,która mogłaby powiedziec,że nie tęskni.Każdemu czegoś lub kogoś brakuje;)

przemijanie pisze...

Miłe wspomnienia otulają spokojem,
a tęsknota coraz dłuższe
warkocze wyplata.

Rado pisze...

Jak dopada tęsknota to leżenie najgorszą jest rzeczą. No chyba, że to tęsknota za leżeniem, która dopada mnie nader często ;)