sobota, 6 grudnia 2008

Mikołajki

Naszkicowałam myśli w ołówku
Tchnęłam w nie życie
Ubrałam w kształty innych liter
Powiedziałam…nie mówiąc…
Zawsze możesz wziąć gumkę
I zetrzeć moje ślady miłości.
Św.Mikołaju,
Piszę do Ciebie ten list.
Wiem, wiem...trochę późno...Ty już nocą odwaliłeś całą robotę.
Teraz pewnie wylegujesz się na obłoczkach i patrzysz, jak wszyscy cieszą się z prezentów.
Czy wszyscy?
Czy o wszystkich pamiętałeś?
Popatrz, jaka to chwilami trudna sztuka - pamiętać...
I jak cholernie boli...gdy nie pamięta nikt..
I jak źle jest......gdy nikt nie chce pamiętać...
A wystarczy przecież drobny prezent...
dobre słowo, uśmiech, ślad obecności, okruszynka pamięci...
Uśmiecham się do ciebie św. Mikołaju......
i do Was też się uśmiecham.....przez łzy....

6 komentarzy:

Pawel-as pisze...

Jakie łzy ,ja sie pytam jakie łzy?....pozdrawiam...

zdegustowana pisze...

Paweł-

mokre, słone, smutne...
tak jakoś...

dziękuję...

przemijanie pisze...

Nikt nie pamięta?
Mam na to sposób;
sama się przypominam, czasami dzień wcześniej, innym razem dzień później, bo pamięć niby jeszcze dobra, ale nadmiar informacji wprowadza szumy organizacyjne.
Pozdrawiam serdecznie i z uśmiechem

Cyberon pisze...

Mogę posłac Ci uśmiech ;);) Ja też nic nie dostałem oprócz Twojego ,, Mikołajkowe " Dzięki ;)

EL pisze...

czasem wystarczy pamięć...
i pojawia się uśmiech...

p.s. zapraszam do zabawy ;-)

zdegustowana pisze...

Przemijanie-
nie zawsze pomaga alarm terminarza, albo subtelne przypomnienie...znam zbyt opornych osobników chyba:(
Pozdrawiam:)

Cyberon-
zawsze to raźniej we dwoje ;)))
odwzajemniam niedzielnie :)))

Lacri-
to prawda...tak niewiele trzeba...i tak wiele...
Dziękuję - z przyjemnością się zabawię;)
Pozdrawiam:)